Nie drażni mnie, gdy ktoś zerka
NATALIA PARTYKA Nie pasuję do obrazka, co? Wcześniej niepełnosprawni kojarzyli się z ludźmi smutnymi, biednymi i załamanymi. A to chyba największa krzywda, jaką można nam zrobić – mówi Michałowi Kołodziejczykowi 29-letnia czterokrotna mistrzyni paraolimpijska w tenisie stołowym.
Środowisko sportowe długo traktowało panią tylko jako ciekawostkę?
Długo. Czasami dzieje się tak nawet dzisiaj. Nie ma co czarować – wyróżniam się na turniejach dla osób pełnosprawnych. Na samym początku inni zawodnicy są ciekawi, zastanawiają się, kim jestem, co robię między nimi.
Drażni to panią?
Starałam się nie zwracać na to uwagi, chociaż miałam dość. Ludzie czasami przeginają, w różne strony. Większość przeciwniczek już się ze mną oswoiła, ale w nowym miejscu ciągle wzbudzam zainteresowanie. Na szczęście krótkie: podejdą, zobaczą, sprawdzą i tyle. Nie drażni mnie to, że ktoś zerka. Nie mam ręki, a uprawiam sport. To chyba normalne, że ktoś patrzy, jak widzi coś wyjątkowego. Na zawodach dla niepełnosprawnych są większe ciekawostki, wtedy sama się przyglądam i pytam. Czasami dochodzę do wniosku, że to, co mnie spotkało, to jakiś drobiazg. Za każdym razem na igrzyskach paraolimpijskich chłonę historie innych zawodników i myślę, jakie mam szczęście. Ci ludzie są niesamowicie silni, ich droga do sukcesu wymagała niewiarygodnej wytrwałości i wiary. Wydaje się, że niektórzy dostali od losu za dużo ciosów jak na jednego człowieka. Te historie są budujące, ale czasami mam wrażenie, że ze swoją niepełnosprawnością nie pasuję do grona tych herosów.
A pani miała kiedyś pretensje do losu?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta