Hermetyczny język lewicy
Dzielona konfliktem pokoleniowym i zatargami osobistymi koalicja ma problem z własną tożsamością.
Spore zamieszanie w polskiej debacie na temat języka spowodowało wejście do Sejmu koalicji Lewicy. Bo choć istnienie żeńskich form gramatycznych (feminatywów) i dyskusja nad zasadnością ich popularyzacji sięga znacznie dalej niż rok 2019, to dziś można stwierdzić, że upór posłanek reprezentujących poglądy progresywne przyniósł zamierzony skutek. Wszak sama Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN stwierdza, że „w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa”.
Symetrii na razie nie osiągnięto, ale wpływ tej debaty jest dziś zarówno słyszalny w codziennej mowie, jak i widzialny. Od wizytówek „prawniczek” czy „pedagożek”, po telewizje informacyjne, które powoli przestają obawiać się terminów „posłanka” czy „ekspertka”, podpisując na paskach zapraszane gościnie.
Następstwem tej zmiany, obecnej przede wszystkim w funkcjonowaniu języka, są także...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
