Joe Bidena wyprawa po ropę
Amerykański prezydent wyruszył na Bliski Wschód z nadzieją na zmniejszenie cen benzyny, nie tylko w USA.
Tej podróży, przynajmniej w takim kształcie, na pewno by nie było, gdyby nie rosyjska inwazja na Ukrainę. Sam Biden przyznaje to pośrednio w opublikowanym artykule na łamach „Washington Post”. To w kontekście piątkowej wizyty w Rijadzie, gdzie ma nadzieję na uzyskanie obietnic zwiększenia wydobycia ropy naftowej przez Saudyjczyków. W tureckich mediach mowa jest nawet o 2,5 mln ton dodatkowych dostaw dziennie. Pozwoliłoby to zmniejszyć niedobór tego surowca na rynkach światowych. To jest cel nr 1 całego przedsięwzięcia Bidena.
Rozmowa z pariasem
Wygląda to jak podróż do Canossy po wcześniejszych oświadczeniach Bidena jako kandydata na prezydenta, że Arabia Saudyjska morduje dzieci i niewinnych ludzi w Jemenie i jako państwo jest pariasem. Biden nie odniósł się wprawdzie bezpośrednio do morderstwa w 2018 r. dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w saudyjskim konsulacie w Stambule, ale jego krytyka królestwa została...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
