Prosiłam, nie ruszajcie taty
MORDERSTWO
Zabili, ale wszystkimżyczyłabymtakich synów jak moi
Prosiłam, nie ruszajcie taty
PAWEł RESZKA
Zdarzało się to bardzo rzadko, ale akurat tego wieczoru w domu było cicho i pusto. Panował półmrok. Przez nie zasłonięte okno wlewało się trochę światła z ulicznych latarni. Tato spał w kuchni, na nie rozłożonej wąskiej wersalce. W pewnej chwili poczuł, że na szyi zaciska mu się pętla. Był pijany i zaskoczony, dlatego nie mógł się bronić. Charczał tylko i w konwulsjach gwałtownie kręcił głową. Po dziesięciu minutach już nie żył. Nie wiadomo, czy przed śmiercią zdążył dostrzec, że za plecami stoją jego dwaj synowie.
Tato był akurat przy forsie. Zarobił za remont stodoły, pod Warszawą, u rodziny. Wytrzymał kilka dni, na przykład we Wszystkich Świętych nie wypił. W Zaduszki też nie, dopiero nazajutrz poszedł na całość. Tak więc opisany na początku wypadek wydarzył się 18 listopada albo, mówiąc inaczej, piętnastego dnia zabawy.
Takie życie
Na początek trzeba spojrzeć na losy rodziny B. Tato, czyli Bogdan B. , nie miał łatwego życia. Wcześnie osierociła go matka, dużą część dzieciństwa spędził w domu dziecka. Tak wyszło, że nie zdobył żadnego zawodu, ale był złotą rączką, więc -- gdy chciał -- mógł zarobić, i to nieźle. Barbara B. , żona, mówi tak: "Dla niego pieniądze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta