Sztuczna inteligencja Władimira Putina
Rosja stoi nad przepaścią – tą, która ją oddziela od Zachodu w dziedzinie zaawansowanych technologii. Kreml zamierza ją zasypać pieniędzmi, a efekty wykorzystać na wojnie i w globalnej rywalizacji. Czy trzeba się tego bać?
W ogromnym stołecznym kompleksie Centrum Handlu Międzynarodowego, leżącym nad rzeką Moskwą, zorganizowano pod koniec listopada konferencję poświęconą sztucznej inteligencji (SI). Podczas dwudniowego spotkania, któremu patronował największy rosyjski bank Sbierbank, ponad 200 ekspertów z Rosji, Indii, Chin i Brazylii dyskutowało o tym, jak SI może pomóc w rozwoju nauki i biznesu.
Gościem specjalnym był Władimir Putin, który wygłosił przemówienie. „Wdrożenie SI w nauce, w służbie zdrowia i w każdym aspekcie naszego życia otwiera nowy rozdział ludzkiej egzystencji” – podkreślił prezydent, który słynie z tego, że nie używa komputera i smartfona. Następnie Putin uderzył w nacjonalistyczne tony, stwierdzając, że „należy wykorzystywać rosyjskie rozwiązania, by tworzyć niezawodne i transparentne systemy SI”. „Monopolistyczna dominacja zachodnich technologii w Rosji jest niebezpieczna”, dodał, przekonując, że zagraniczne algorytmy wymazują rosyjską kulturę. Na koniec zapowiedział środki na intensywny rozwój rodzimej sztucznej inteligencji. Czy, biorąc pod uwagę obecną sytuację w Rosji, wystarczy to, by dogonić Zachód?
W tyle za średniakami
Niemal 2 bln dol. – tyle według analityków Bloomberga ma w 2030 r. być wart rynek sztucznej inteligencji. Dziś to nieco ponad 100 mld. Zainteresowanie, jakie wzbudziło pojawienie się przed rokiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta