Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Fala islamskiego gniewu

30 grudnia 2023 | Plus Minus | Kim Ghattas
Być może nigdy się nie dowiemy, czy ajatollah Chomejni zaplanował swój ruch z przebiegłą precyzją, by przyćmić nagłówki o wycofaniu się 15 lutego wojsk radzieckich z Afganistanu, czy też wykorzystał okazję. Na zdjęciu demonstranci w Teheranie domagający się śmierci Salmana Rushdiego po obłożeniu go klątwą przez duchowego przywódcę Iranu
autor zdjęcia: Kaveh Kazemi/Getty Images
źródło: Rzeczpospolita
Być może nigdy się nie dowiemy, czy ajatollah Chomejni zaplanował swój ruch z przebiegłą precyzją, by przyćmić nagłówki o wycofaniu się 15 lutego wojsk radzieckich z Afganistanu, czy też wykorzystał okazję. Na zdjęciu demonstranci w Teheranie domagający się śmierci Salmana Rushdiego po obłożeniu go klątwą przez duchowego przywódcę Iranu

Dzień przed tym, jak wojska ZSRR wycofały się z Afganistanu, dzień przed cichym zwycięstwem Arabii Saudyjskiej, Chomejni rozpoczął wojnę kulturową, która miała przekształcić świat muzułmański.

Siedemnastego sierpnia 1988 czterosilnikowy samolot C-130 z Zią ul-Hakiem na pokładzie uległ katastrofie. Była 16.30, samolot rozbił się zaledwie kilka minut po starcie z Bahawalpur w pakistańskiej prowincji Pendżab, niedaleko granicy z Indiami. Wszystkich trzydziestu pasażerów zginęło, ich okaleczone ciała rozrzucone były na dużej, piaszczystej równinie zaledwie kilka mil od lotniska. Mówiono o kuli ognia, która pochłonęła samolot, zanim się rozbił. Czy był to sabotaż? Atak rakietowy? Awaria? Sabotaż był najbardziej prawdopodobną wersją, śledztwo jednak nigdy nie doprowadziło do żadnych wniosków. Jedno było pewne: dyktator nie żył.

Była prezenterka telewizyjna, Mehtab Rashdi, przebywająca w swoim domu w Karaczi, nie mogła uwierzyć, że to się naprawdę wydarzyło. W każdym razie nie od razu. Czy Zia, człowiek, który uciszył pakistańskie kobiety i znęcał się nad krajem, naprawdę odszedł? Kobieta wciąż znana z tego, że postawiła się dyktatorowi, od lat czekała na taką wiadomość. Nie wiedziała, jak i kiedy kraj w końcu pozbędzie się okrutnego bufona, ale czekała. Na razie stacje radiowe i telewizyjne nadawały recytacje Koranu. Nie czuła smutku. Nadal jednak nie odważyła się pozwolić sobie na radość. Ulice były ciche, jej serce – spokojne. Wieczorem wreszcie zdołała odetchnąć, może po raz pierwszy od lat. Miała wrażenie, jak gdyby z jej piersi, z piersi całego kraju, zdjęto głaz. Zia odszedł...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12761

Wydanie: 12761

Zamów abonament