Lampa tworzy nastrój wspólnoty
Dzięki lampie naftowej swojej mamy Janusz Michałowski trafił pierwszy raz do teatru. Po latach, już jako dojrzały aktor, pojechał z teatrem w objazd i natknął się na lampę, która dała początek jego kolekcji. Dziś liczy ona ponad pięćdziesiąt egzemplarzy, a aktor zastanawia się, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie dziwny splot przypadków wiążących dwie największe pasje: teatr i naftowe lampy.
Janusz Michałowski urodził się w Augustowie, miasteczku na Suwalszczyźnie, do którego docierały tylko teatrzyki objazdowe. Połykacze ognia i siłacze wyginający końskie podkowy, dziwni ludzie od wywoływania śmiechu i wyciskania łez. Kiedy mieli występować w nie istniejącej już dziś augustowskiej Sali Foksa, jej kierownik mówił: "Jaką wy macie lampę?! Olimpia Michałowska, ta to dopiero ma lampę! O najjaśniejszym płomieniu w mieście".
- Kierownik "Foksa" przychodził z aktorami do sklepu, w którym pracowała mama, i pożyczali lampę, a my z braciszkiem Jurkiem za darmo wchodziliśmy na występy - opowiada Janusz Michałowski.
Koszulka Auera
Lampa, którą tak chętnie pożyczano do teatru, miała pół metra wysokości, żelazny zbiornik, żelazny daszek, klosz ze zwykłego butelkowego szkła i duże ucho do przenoszenia. Była to już lampa unowocześniona, z koszulką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta