Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Śmiechu warte

23 lutego 1998 | Nauka i Technika | KK

SOCJOTECHNIKA

Satyra jako broń w czasach patriarchów biblijnych

Śmiechu warte

KRZYSZTOF KOWALSKI

We wszystkich wysoko rozwiniętych cywilizacjach -- europejskiej, chińskiej, indyjskiej -- daje o sobie znać stała tendencja do łagodzenia obyczajów, a więc do ukrywania czynności fizjologicznych i emocji wobec osób trzecich, a nawet drugich. Jednym z przejawów tej tendencji, zauważalnym od stuleci, ba! tysiącleci, jest dążenie do rezygnacji z fizycznego rozstrzygania sporów na rzecz intelektualnego; to znaczy, że zamiast po głowie -- głową.

Pojedynek, jako najbardziej naturalne rozstrzygnięcie sporu, był najpierw obowiązkiem, później przywilejem, a teraz po prostu zapomniano o tej formie dyskusji, wynajmowanie płatnych zbirów do porachowania kości adwersarzowi stanowi, na szczęście, praktykę zupełnie marginalną w skali społecznej. Współczesne spory są rozstrzygane przed a rbitrem, którym bywa sędzia lub opinia publiczna. W tym ostatnim przypadku, szermowanie argumentami bywa niewystarczające, toteż sięga się po dodatkową broń -- z arsenału satyry. Jeśli w jakiejkolwiek dziedzinie zbrojenia mogą być pochwalane, to jedynie w tej -- w dziedzinie satyry, broni bezkrwawej. Ale czy skutecznej? Co ma nam do powiedzenia na ten temat historia jako "magistra vitae"?

Czytać w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1317

Spis treści
Zamów abonament