Uratować pokój i zachować twarz
Prezydent Bill Clinton nie wygrał konfrontacji z Saddamem Husajnem
Uratować pokój i zachować twarz
JACEK KALABIńSKI
z waszyngtonu
Zawiły spór dyplomatyczny o kolejną rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Iraku jest w istocie zasłoną dymną, która ma przesłonić klęskę, jaką w konfrontacji z Saddamem Husajnem poniósł Bill Clinton.
Przez cały weekend trwały w siedzibie ONZ w Nowym Jorku zakulisowe spory między USA i Wielką Brytanią z jednej strony, a Francją, Chinami i Rosją z drugiej o kształt rezolucji zatwierdzającej kompromis zawarty przed tygodniem w Bagdadzie przez sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana. Brytyjczycy złożyli w Radzie Bezpieczeństwa projekt rezolucji grożącej Irakowi "najbardziej surowymi konsekwencjami" za niewywiązanie się z danych Annanowi zobowiązań bezwarunkowego dopuszczenia inspektorów ONZ do "obiektów prezydenckich i specjalnych". Po kilku dniach poufnych narad tę formułę zastąpiono nieco łagodniejszym wyrażeniem: "bardzo surowe konsekwencje".
Ale wtedy okazało się, że to ustępstwo Waszyngtonu i Londynu przyniosło tylko eskalację uporu Paryża i Moskwy, które najpierw domagały się, aby rezolucja automatycznie nie dawała USA i Wielkiej Brytanii uprawnień do podjęcia działań zbrojnych przeciw Irakowi. Teraz Francja, Rosja i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta