Muzyka zdrojowa o 6 rano
Jak u wód drzewiejbywało
Muzyka zdrojowa o 6 rano
JAN PAWE ł PIOTROWSKI
Lubimy powspominać "jak to kiedyś bywało". Dawne czasy wydawały się przez długie lata barwniejsze i ciekawsze. Trudno się dziwić, wszak okres wszelkiej "urawniłowki" kojarzył się raczej z szarością. Miasta i wsie stawały się coraz bardziej do siebie podobne. Broniły się przed tym, na miarę swoich sił, miejscowości turystyczne, a więc i uzdrowiska. Pobyt "u wód" wielu osobom przez długie lata będzie się jednak kojarzył jeszcze z charakterystycznym drylem, specyficznym zapachem, malowanymi na olejno ścianami, poobijanymi fajansowymi kubkami do mleka, podartą ceratą na stole, "kwaśnymi" minami personelu. Kierownictwo ma prawo -- kuracjusz obowiązki -- taka panowała przed laty niepisana zasada.
Z literatury starych przewodników wyłania się zgoła inny obraz naszych zdrojów. Wśród bywalców modnych uzdrowisk można było wyróżnić zawsze kilka kategorii. Obok osób faktycznie poszukujących źródeł naprawy nadwerężonego zdrowia zdarzały się nierzadko lekkoduchy, osoby spragnione wrażeń i przygód. Częstym "zjawiskiem" były mdlejące niewiasty mające duże pretensje do lekarzy o to, że ci nie potrafili (ich zdaniem: nie chcieli) doszukać się unich jakichkolwiek schorzeń. Były też przypadki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta