Zmierzch
Zmierzch
Mistrz Stanisław Krawczyński po swój kowalski młotek sięga już tylko okazjonalnie.
Tu nie spotka się cukierni czynnej od dwustu lat ani willi czy starego ogrodu. Tu, na warszawskim Mirowie, kamienice wciąż mają tynki połupane kulami z walk powstańczych, okna bywają zabite deskami, choć gdzieniegdzie przebija dawny, piękny fryz. Rudery. Ale tylko tu można jeszcze ulec czarowi starych warsztatów, gdzie żeby usiąść i nie utytłać się w smarze, trzeba na krześle położyć gazetę, a dawno nieaktualne kalendarze wiszą na ścianach, bo dziewczyny z tych fotografii ciągle są apetyczne. W podwórkach tych kamienic plącze się kot, a z warsztatu za bramą wyjrzy mistrz.
Kiedyś to było peerelowskie dolce vita. Dziś, po latach... Jeszcze się ci majstrowie nie dają nowym czasom. Jeszcze mistrz Hermanowski wycina koronki z metalu, a w piecu kowalskim mistrza Krawczyńskiego co rano rozpala się ogień.
Dawno temu nad Wisłą
Ten warsztat jest jednym z dwudziestu siedmiu warsztatów kowalskich w Warszawie.
- Nie ma nic, ani jednej roboty, w poniedziałek nie było nic, we wtorek trzydzieści złotych, chłopaki łażą - narzeka najstarszy w Warszawie mistrz kowalstwa Stanisław Krawczyński. Wąsy do zawieszenia nad kuflami, grube szkła okularów; w kraciastej wyblakłej koszuli,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta