Niepodległość nie jest dana raz na zawsze
Lennart Meri, prezydent Estonii
Niepodległość nie jest dana raz na zawsze
Na pewno dobrze pan pamięta dni sierpnia 1991 roku, gdy odrodziła się niepodległa Estonia. Gdzie pan wtedy był?
LENNART MERI: -- Byłem w Helsinkach na uroczystości upamiętniającej żołnierzy estońskich, którzy walczyli razem z Finami przeciwko Armii Czerwonej. 19 sierpnia o szóstej rano obudziła mnie wiadomość o puczu w Moskwie -- byłem bardzo szczęśliwy.
Czy był pan wtedy oficjalnym przedstawicielem w Finlandii?
Mieliśmy wówczas w Helsinkach nieoficjalne estońskie przedstawicielstwo kulturalne, które było namiastką ambasady. Wiedzieliśmy, że niebawem będzie nam potrzebna. Moją pierwszą czynnością było napisanie 38 listów do krajów członkowskich OBWE z prośbą o nawiązanie stosunków dyplomatycznych z suwerenną Estonią. Dzięki kontaktowi z Tallinem dobrze wiedziałem, co się dzieje w Moskwie. Więc gdy na zwołanej przeze mnie konferencji prasowej ktoś zapytał, dlaczego jestem taki zadowolony, odpowiedziałem: czy widział pan kiedyś generała zdolnego do wydojenia krowy? Nie wszyscy to jeszcze rozumieli, ale ja byłem pewien, że pucz się nie powiedzie. To był mój najszczęśliwszy dzień.
Czy Estończycy byli lepiej przygotowani do niepodległości niż inne narody w ZSRR?
Oczywiście. Proszę nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta