Boom na Kubie
Boom na Kubie
W tempie 30 do 40 proc. przyrasta co roku liczba zagranicznych turystów odwiedzających Kubę, jedną z ostatnich już światowych ostoi gospodarki tzw. realnego socjalizmu. Można tam spędzić tani urlop, korzystając z wysokiego czarnorynkowego kursu dolara i innych walut wobec kubańskiego peso. W 1993 r. na Kubie spędziło urlop 700 tys. zamorskich turystów, wśród których przeważali goście z Kanady, Niemiec, Hiszpanii, Meksyku i Włoch. Wśród przyjeżdżających nie ma natomiast Amerykanów, którym w związku z embargiem nie wolno odwiedzać Kuby bez narażania się na rozmowę z funkcjonariuszem FBI. Kuba staje się także dobrym miejscem do robienia interesów, gdyż i w tym wypadku nie ma konkurencji "gringos". Na pośrednictwie między USA a Kubą można jeszcze dodatkowo zarobić. Nie pierwszy to dowód, że największe zyski przynosi nie tyle sam rynek, co jego pogranicze.
K. B.