Czarna legenda; Hi Buffalo!
Rolling Stones
Czarna legenda
Sukces, sława, skandale. FOT. (C) REUTER
The Rolling Stones to nie tylko gigantyczne koncerty i muzyczny styl, popularny niezmiennie od 35 lat. To także funkcjonujący sprawnie koncern, który wyrósł z korzeni muzyki pop lat sześćdziesiątych. Na sukces zespołu Micka Jaggera złożyły się w równym stopniu muzyka, zdolność kreowania obyczajowych mód kolejnych pokoleń młodzieży oraz zysk, liczony w grube miliony dolarów.
Rolling Stones byli, są i będą - żywi czy martwi - kreatorami młodzieżowej mody, znacznie ważniejszymi od najważniejszych projektantów. Nawet, gdy zejdą na zawsze ze sceny. Gdy zejdą z tego świata, zostanie po nich legenda. Nie da się ukryć, że jest to legenda oparta na skandalu. Hasło: "Złe wieści to dla The Rolling Stones dobre wieści", wymyślone przez menedżera grupy Andrew Looga Oldhama, oznaczały zburzenie ładu moralnego, tradycyjnego modelu mieszczańskiej rodziny. Oznaczały bunt dzieci przeciwko stylowi życia rodziców. Ktoś powiedział, że nie można było grać w Rolling Stones, nie mając twarzy mordercy. I jeśli jest w tym stwierdzeniu nieco przesady, na pewno nie dotyczy to kształtowania negatywnego image grupy w mediach. Po co wyrzucano z zespołu muzyków o nazbyt grzecznym wyglądzie?
Siostra morfina
Ta zła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta