Ludzie z czarnych limuzyn
Blatter mówi to, czego Havelange nie potrafi powiedzieć
Ludzie z czarnych limuzyn
Podjeżdżają dwie czarne limuzyny, jedna dłuższa od drugiej. Kierowcy wyskakują, otwierają drzwi i stoją na baczność. Wysiada człowiek. Znaki szczególne: wzrost 190 cm, waga ponad 100 kg, ciemne okulary, ciemna skóra i wypchana kieszeń wewnętrzna ciemnego garnituru. Rozgląda się, widać, że robi to po raz tysięczny w karierze. Z drugiej limuzyny wysiada drugi człowiek, brat bliźniak pierwszego. Ma wypchane obie kieszenie, więc jest chyba ważniejszy. Daje znak ręką. Wysiada główna atrakcja przedpołudnia: Joao Havelange, prezydent Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Z większej limuzyny gramoli się Joseph Blatter, sekretarz generalny FI-FA, prawa ręka Havelange'a. Obaj przyjechali do biura prasowego pogawędzić z dziennikarzami na tematy ogólne.
Blatter to oryginał. Uczył się w młodości języków obcych. Jest Szwajcarem, więc zna niemiecki i francuski perfekt, poza tym angielski, hiszpański, portugalski, rosyjski. Portugalskiego zaczął się uczyć w wieku trzydziestu kilku lat, kiedy szefem światowej piłki wybrano Brazylijczyka Havelange'a. Chciał się usadowić przy Havelange'u,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)