Żegnaj wielki wodzu
Żegnaj wielki wodzu
Krzysztof Darewicz z Pekinu
"Wielki Wódz" Korei Północnej Kim Ir Sen wciąż spogląda z milionów portretów, którymi kazał obwiesić swe królestwo. Ale Kim Ir Sena nie ma już wśród żywych, zmarł w piątek 8 lipca nad ranem na atak serca.
Ulga, obawy, lecz przede wszystkim nadzieja -- z takimi uczuciami przyjęli śmierć ostatniego komunistycznego dyktatora nie tylko obywatele Korei Północnej, ale wszyscy, którzy wierzą, że wraz z odejściem Kim Ir Sena proces rozpadu stworzonego przezeń "Królestwa strachu" ulegnie znacznemu przyspieszeniu. Pytań jednak jest na dziś więcej niż odpowiedzi.
Spuścizna "Wielkiego Wodza"
Kim Ir Sen, mogąc z wielu powodów zaliczać siebie do światowych rekordzistów, najbardziej szczycił się tym, że był w naszym stuleciu najdłużej, bo dokładnie 48 lat, sprawującym władzę dyktatorem; że kultem, jakim się otoczył, zdystansował Stalina i Mao Zedonga; że przy stworzonym przezeń policyjnym państwie bladły domeny Ceausescu i Honeckera. Zresztą nad tymi dwoma ostatnimi odniósł i tę przewagę, że zmarł "w glorii", we własnym łóżku własnego pałacu.
Urodzony w 1912 roku Kim Ir Sen kształcił się w Chinach, a w latach 30. dowodził komunistyczną partyzantką na północnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)