Bośniacki garnek
Była Jugosławia z perspektywy trzech lat
Bośniacki garnek
Ryszard Bilski
Wciąż trwa zabijanie, niszczenie. To, co trzy lata temu było skomplikowane, dziś jeszcze bardziej się pogmatwało. Nie ma już tak jednoznacznych -- jak na początku konfliktu -- opinii: kto jest winowajcą, a kto ofiarą. Po wielu nieudanych kompromisach, nie przestrzeganych zawieszeniach broni, koniunkturalnych sojuszach, po fiasku wielu innych inicjatyw, torpedowanych jak nie przez serbskie, to przez muzułmańskie czy chorwackie rakiety, droga do pokoju i stabilizacji na terenie byłej Jugosławii, a w szczególności w Bośni i Hercegowinie, jest ciągle daleka, najeżona tysiącami przeszkód.
Trudno już w tym wszystkim się połapać. Kto ma racje, kto mówi prawdę, komu można choćby trochę zaufać?
Przelot eskadry bojowych odrzutowców Jugosłowiańskiej Armii Ludowej (JAL) nad Lublaną, 25 czerwca 1991 r. , na bardzo niskim pułapie, tuż nad dachami domów, nad parlamentem -- dokładnie w momencie gdy posłowie wiwatowali uchwalenie ustawy o utworzeniu niezależnego, suwerennego państwa -- był ostatnim ostrzeżeniem, że Belgrad kategorycznie odrzucił projekt zastąpienia związku federacyjnego (istniejącego już właściwie tylko na papierze) o wiele luźniejszym (choć o dość silnie zintegrowanej gospodarce i z powoływaną w razie potrzeby wspólną armią itd. ) sojuszem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)