Referent na wieży
Referent na wieży
Nikt w Krakowie nie chce nawet myśleć, że hejnał mariacki mógłby nie zabrzmieć. To tak, jakby z rynku zniknęły kwiaciarki i odfrunęły wszystkie gołębie. Czy to możliwe? A jednak prawdopodobieństwo, że pewnego dnia nie będzie miał kto odegrać hejnału, jest duże.
By dostać się na wieżę kościoła Mariackiego, trzeba lawirować między prętami ogrodzenia, szpalerem rusztowań, z których ciurkiem kapie woda, następnie zaanonsować się przez domofon i pokłonić w pas przed niziutką bramką broniącą dostępu przed wścibskimi turystami. Jeszcze tylko należy pokonać 239 schodków i już się jest na górze. Samo wejście zajmuje mi raptem cztery minuty. "Słabo. Ja jestem w dwie i pół" - komentuje Jan Kołton, pełniący dyżur w izdebce na 54. metrze ponad płytą krakowskiego Rynku Głównego. Stąd, od przeszło siedmiu wieków, na cztery strony świata: dla króla - na Wawel, władz miasta - pl. Wszystkich Świętych, turystów - ul. Floriańską i kolegów strażaków - ul. Westerplatte, co godzinę rozlega się hejnał. Wtajemniczeni twierdzą, że od niedawna przeżywa on ciężki kryzys. I nie o melodię tu chodzi.
Kiedyś byli elitą
- Dawniej nazywano ich trębaczami wieżowymi. To była nobilitacja. A teraz? Szkoda gadać. Sami strażacy patrzą na hejnalistów z uśmieszkiem. Że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta