Wiatrak mnicha
Wiatrak mnicha
Wytwarzając energię z węgla, niszczymy własne zdrowie, przyrodę, najbardziej lasy. A przecież Pan Bóg dał wiatr, słońce, wodę. Dlaczego tego nie wykorzystać? - pyta retorycznie pomysłowy mnich.
Klasztor Karmelitów Bosych w Zawoi stoi na stoku wzgórza Zakamień. W klasztorze jest wiatrak, kolektory słoneczne i specjalna pompa wykorzystująca ciepło ziemi. To dzieło ojca Romualda Wilka, który mówi, że to nie koniec. I chce zarazić przykładem okolicę.
Wiatru tutaj dużo, wieje aż spod Babiej Góry. Ostatniej nocy dęło tak mocno, że wiatrak miał awarię: wyskoczył bezpiecznik prędkości. Niby nic poważnego, ale ojciec Romuald musiał wspiąć się po drabince na czubek trzydziestometrowej konstrukcji. Defekt usunął. Wchodził ze specjalnym zabezpieczeniem, jak alpinista. Tego wymagają przepisy. - Rzadko trafia się taka awaria - mówi karmelita. - Wiatrakiem steruje komputer.
Ale ojciec Romuald i tak codziennie dogląda wiatraka. Gdy trzeba naprawić coś drobnego, robi to sam. Ludzi z serwisu wzywa tylko przy większych uszkodzeniach. Dziś, mimo nocnej awarii, jest zadowolony, bo wciąż mocno wieje. Wiatrakowe łopaty kręcą się raźno.
Zakonnik sam naprawia usterki w maszynerii.
Prędkość wiatru potrafi ocenić na oko - teraz jest jakieś 9 - 10 metrów na sekundę -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta