Nie wszystko w rękach konia
Nie wszystko w rękach konia
To nie była banalna sprawa sądowa o karalne oszustwo. Szło o machlojki na torze wyścigów konnych przy ul. Polnej, o których wszyscy gracze i kibice wiedzieli, ale żaden właściciel konia czy dżokej nie został złapany za rękę. Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni, które patronowało wyścigom i przez komisję techniczną pilnowało, by nikt nie pomagał losowi - samo karało dyscyplinarnie winnych. To jednak, co się zdarzyło na torze 26 października 1932 r., kwalifikowało się - zdaniem Towarzystwa - do postępowania przed sądem karnym.
Na ławie oskarżonych zasiedli dwaj właściciele koni, trener, trzech dżokejów i dwóch chłopców stajennych. Sala była nabita. Publiczność "rozbawiona, śmieje się, rozumie wszystko prędzej i lepiej niż obrona, niż prasa, niż - może - sędziowie; pobratymstwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta