To inny świat
W Nowym Meksyku Latynosi czują się jak u siebie
To inny świat
Kościół w Albuquerque
FOT. SYLWESTER WALCZAK
Widok był urzekający. Zjechaliśmy na mały parking, aby popatrzeć na porośnięte lasem pasmo górskie Sangre de Cristo. Kilkanaście metrów dalej koczowała grupka młodych mężczyzn. Pili piwo i z ożywieniem dyskutowali o czymś po hiszpańsku. W pewnej chwili jeden z nich odwrócił się do nas i zawołał: "Nie przejmujcie się nami! Nie mamy zamiaru was zaczepiać".
Po chwili wahania podszedłem i przedstawiłem się. - Cześć, nazywam się Raoul Peacock - odpowiedział mój rozmówca. - To angielskie nazwisko, mój dziadek był Anglikiem. - Raoul był starszy od swych nastoletnich przyjaciół. Chociaż niezbyt wysoki, budził respekt swą potężną budową. Jego umięśnione ramiona pokrywały tatuaże. Tylko jego szczery, szeroki uśmiech sprawił, że podjąłem z nim rozmowę. W Nowym Jorku na widok grupy podpitych latynoskich nastolatków wolę przejść na drugą stronę ulicy.
- Kim jestem? Nie wiem, chyba Meksykaninem - stwierdził Raoul. - Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta