Nie mylić religii z polityką
Nabih M. Berri, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Libanu
Nie mylić religii z polityką
ARCHIWUM
Jest pan dziś jednym z najważniejszych ludzi w Libanie. Jednak tym, którzy pamiętają okres wojny domowej, nazwisko Berri kojarzy się z ciemnymi kartami tamtych lat. Jako szef organizacji Amal był pan jednym z warlordów (panów wojny), odpowiedzialnych za zabójstwa, chaos i anarchię...
Nabih M. Berri: To historia. Ale dobrze, że pan pyta o przeszłość, łatwiej wtedy zrozumieć teraźniejszość. Mogę tylko powiedzieć, że Liban w latach 70., kiedy doszło do erupcji nienawiści i walk między Libańczykami, był przykładem państwa, w którym interesy różnych stolic liczyły się bardziej niż nasze własne. Libańczycy zostali wykorzystani przez obce państwa. Jest też pewne, kiedy patrzymy z perspektywy czasu, że dobrze rozwijający się Liban, bogaty kraj, nie pasował do wojennego krajobrazu Bliskiego Wschodu. Wręcz psuł taki image. Świat kojarzący ten region z walką Palestyńczyków z potężnym Izraelem nie dostrzegł w pewnym momencie, że spokojny Liban zamienił się w kolejny ogarnięty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta