Każdy układa listy miłosne
Prof. Krzysztof Kłosiński: Dzięki elektronicznej poczcie odradza się korespondencja
Każdy układa listy miłosne
FOT. RAFAŁ KLIMKIEWICZ
Czy list miłosny jest gatunkiem literackim?
KRZYSZTOF KŁOSIŃSKI: Tak, choć są też wątpliwości. Nie bardzo umiemy wskazać, co było pierwsze - list wymyślony, fikcyjny, a więc literatura, czy też list autentyczny.
Wzorce tkwią w starożytności?
Z greckiej wyłania się ton zabawy, śmiałości, erotyki, pewnej pikanterii, jaką uosabiają "Listy Heter" Alkifrona. W rzymskiej pojawia się list poważny, który wyraża coś głębszego niż tylko namiętności. Tu niedościgłym wzorem są "Heroidy" Owidiusza, w których mityczne heroiny kierują 15 listów do swoich kochanków lub mężów, a herosi 6 do swoich ukochanych. Antyczny list miłosny od razu ma swój styl, niski i wysoki.
To wzory czysto literackie.
List miłosny naznaczony jest piętnem sztuki. Nieżyjący już Roland Barthes we "Fragmentach dyskursu miłosnego" pisał, że list miłosny jest wewnętrznie sprzeczny, bo zawiera dwa elementy, które się wzajemnie wykluczają. Tak silne są w nas wzorce wyznania miłosnego, że nie możemy napisać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta