Okna zabito dyktą
20 lat temu zmarł Włodzimierz Wysocki
Okna zabito dyktą
FOT. (C) PAP/CAF - ARCHIWUM
Pytano go w listach, czy jest tym samym kapitanem Wysockim, z którym pod Orszą wychodzili z okrążenia, czy tym samym lotnikiem strąconym nad Berlinem, tym samym marynarzem, alpinistą. Włodzimierz Wysocki przechowywał te listy niczym najdroższe relikwie, były bowiem dla niego dowodem na autentyzm tego, co robi, na prawdę zawartą w jego gniewnych pieśniach.
Koncertów Włodzimierza Wysockiego - co dziś wydaje się niewiarygodne - nie zapowiadano nie tylko w środkach masowego przekazu, ale nawet nie informowano o nich na plakatach. Wyjątkowe były pod tym względem trzy jego koncerty, jakie odbyły się jednego dnia w Samarze, ówczesnym Kujbyszewie, w 1967 roku. Organizatorzy wywiesili wówczas afisze na dzień przed występami, w sobotę. Liczono na to, że jeśli nawet miejscowi notable dowiedzą się z plakatów, co planowane jest w Pałacu Sportu, to nie odważą się zadzwonić do swoich przełożonych w Moskwie, w obawie przed zakłóceniem im weekendowego wypoczynku. A w poniedziałek miało już być po wszystkim. Do skandalu jednak doszło. Okazało się bowiem, że wprawdzie w sobotę sprzedano co do jednego bilety do liczącego 6 tysięcy miejsc Pałacu Sportu, to i tak w niedzielę przed miejscem koncertu zebrały się nieprzebrane rzesze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta