Gdy rękę odjął
Przed sądami lekarze wypowiadają się o winie swoich kolegów
Gdy rękę odjął
RYS. PAWEŁ GAŁKA
Jan Bieńkowski ze wsi Okrasin pod Grajewem od prawie dwu lat żyje bez lewej dłoni. Przedtem był rolnikiem. Teraz jest rencistą. Uważa, że lekarze z Łomży dokonali amputacji niepotrzebnie, ale w sporze z nimi jest bezsilny.
Kiedy ciął drewno, piła tarczowa przecięła mu dwa palce: mały i serdeczny. Tak twierdzi Bieńkowski. Dwie sąsiadki, które widziały rękę po wypadku, potakują i składają stosowne oświadczenia. Lekarze twierdzą co innego: kości śródręcza były zmiażdżone, mięśnie, ścięgna i naczynia krwionośne poszarpane, ich połączenia niemożliwe do odtworzenia.
Karetka pogotowia przewiozła Bieńkowskiego najpierw na oddział chirurgii szpitala w Grajewie. Tam wykonano tylko jedno zdjęcie rentgenowskie. Lekarz podjął decyzję o przewiezieniu pacjenta na ortopedię do Łomży, gdzie - według jego opinii - lepiej miano się zająć ręką.
- Gdy przyjechałem do Łomży - wspomina Bieńkowski - obaj chirurdzy byli już przygotowani do operacji. Poprosiłem, by najpierw skontaktowali się z ordynatorem. Niestety, podobno nie było go w szpitalu, a doktor Jacek B. oświadczył, że sam podejmuje tutaj decyzje. Podał mi pustą kartkę do podpisu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta