Wszystko zaczęło się od Becketta
Liczy się przede wszystkim debiut, pierwsza książka nieznanego jeszcze autora.
Wszystko zaczęło się od Becketta
FOT. EDITIONS DE MINUIT
MAREK KĘDZIERSKI: Mając zaledwie dwadzieścia trzy lata objął pan kierownictwo otoczonego już legendą wydawnictwa, w którym konspiracyjnie publikowali Eluard, Mauriac, Aragon, Gide. I w którym pod pana kierownictwem w ciągu niespełna dziesięciu lat zrodziła się cała formacja literacka. Mówię o nouveau roman, nurcie, który nie tylko radykalnie zmienił pejzaż literacki we Francji i poza jej granicami, ale i sposób myślenia o powieści.
J?RďME LINDON: Niemal natychmiast poznałem twórców o pewnej już renomie, takich jak Georges Bataille, Pierre Klossowski, Maurice Blanchot. Ale prawdziwy początek Editions de Minuit to rok 1950, kiedy w naszych rękach znalazły się pierwsze trzy rękopisy Samuela Becketta. Wszystko zaczyna się od Samuela Becketta. Alain Robbe-Grillet, Michel Butor i kolejni pisarze zjawili się tu dlatego, że zaczęliśmy istnieć w dniu wydania jego powieści "Molloy".
Odczuwa pan dług wobec Becketta?
Tak z wielu względów. Przede wszystkim osobistych, prywatnie, bowiem nie tylko szanowałem go i podziwiałem jako pisarza, lecz także byłem z nim związany emocjonalnie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta