Kombatanci spod Mątew
Kombatanci spod Mątew
RAFAŁ A. ZIEMKIEWICZ
W odżywającej od czasu do czasu dyskusji o "Solidarności" wymienia się różne tradycje, które ma ona dziedziczyć. Brakuje mi pośród nich nazwania tej, która w przemożnym stopniu zadecydowała o dzisiejszej mizerii ruchów i organizacji wywodzących swój rodowód od Sierpnia: tradycji bitwy pod Mątwami.
Mątwy była to najgłupsza, najbardziej żałosna, a zarazem jedna z najokrutniejszych bitew w dziejach polskiej wojskowości. W starciu tym, wieńczącym tzw. rokosz Lubomirskiego, powyrzynały się nawzajem najlepsze chorągwie armii, która dopiero co okryła się chwałą, wypierając z kraju szwedzkich, moskiewskich i siedmiogrodzkich najeźdźców. Powyrzynały się z zajadłością, która nie przestaje zdumiewać historyków: pod Mątwami nie brano jeńców. Trudno pojąć przyczyny, dla których stosunkowo błahy spór ambitnego magnata z królem rozbudził tuż po wielkim zwycięstwie tak straszną bratobójczą nienawiść pomiędzy zwycięzcami, jaka bije z zachowanej rokoszowej publicystyki.
Identyczny atak szaleństwa,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta