Niemieckie doświadczenie a Japonia
Niemieckie doświadczenie a Japonia
JANUSZ REITER
Czasami z daleka widać więcej, a być może i lepiej. Niemiecki spór o wysłanie wojsk do Afganistanu zupełnie inaczej przedstawiał się w Europie niż z perspektywy dalekowschodniej Japonii, gdzie spędziłem kilka dni jako gość tokijskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tutaj w Europie wiadomo było, że decyzja o wysłaniu trzech tysięcy żołnierzy więcej znaczy dla samych Niemiec, ich międzynarodowej pozycji i prestiżu, niż dla wojskowej koalicji walczącej z reżymem Talibów. To raczej odmowa udziału w wojnie z terrorystami wywołałaby w Europie sceptyczne pytania. To, co w Europie stało się oczywistością, w Azji jest sensacją. Porównanie sytuacji Japonii i Niemiec prowadzi do pouczających wniosków.
W 1991 roku, podczas wojny w Zatoce Perskiej, oba kraje znalazły się w podobnej sytuacji: Ani Japonia, ani Niemcy nie brały bezpośredniego udziału w operacji "Pustynna Burza". Powód był, z grubsza biorąc, ten sam: historyczna trauma dwóch narodów, które przeżyły szok wojennej klęski i postanowiły sobie już nigdy nie wdawać się w wojenne awantury. Aby się usprawiedliwić z nieobecności na polu walki z irackim dyktatorem Saddamem Husajnem, Niemcy i Japonia, co najmniej od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta