Awans nie tylko na boisku
Awans nie tylko na boisku
Rz.: W jakim klubie pan grał w Polsce?
JAN OLEŚNIEWICZ: W Stali Sosnowiec, dzisiejszym Zagłębiu. Zaczynałem w II lidze, ale awansowaliśmy do I. Mam za sobą sporo meczów, m.in. z Górnikiem Zabrze, Gwardią Warszawa. Grałem na kilku pozycjach: na prawej stronie w ataku i pomocy, czasem też na bramce. Byłem w klubie od 1958 do 1963 r. Karierę zawodniczą zakończyły kontuzje. Pomyślałem więc: czas na szkołę i normalną pracę zawodową. Piłka nożna po trzydziestce i tak się kończy. Skończyłem Technikum Chemiczne w Katowicach, a potem chemię na Uniwersytecie Warszawskim.
Jak znalazł się pan w Ameryce?
Miałem trochę problemów z byłym systemem. Okazało się, że mój awans stoi pod znakiem zapytania. Zacząłem więc szukać sposobów, by wyjechać. Udało się - najpierw na rok do Włoch. Zastanawiałem się, czy wrócić. Myślałem o Australii, ale w końcu zdecydowałem, że pojadę do Ameryki. Przyjechałem tu w 1966 r. Najpierw przez dwa lata grałem zarobkowo w piłkę w Chicago w klubie Eagles (Orły), ale okazało się, że to dobre tylko na krótką metę. Dawały o sobie znać kontuzje, jeszcze te z Polski, pojawiły się nowe. Wiedziałem, że dzięki piłce nie zapewnię sobie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta