Nie ma Leppera
- Nagany dla Leppera, Filipka i Łyżwińskiego
- Awantura w szczecińskiej Samoobronie
Andrzej Lepper zniknął w poniedziałek. Został po nim otwarty pokój w hotelu sejmowym, włączone radio, komórka i teczka z dokumentami. Najbliżsi współpracownicy mówią, że nie wiedzą, gdzie jest szef. Nieoficjalnie, zdaniem policji, jest to próba uwiarygodnienia przez Samoobronę wersji, że Lepperowi grozi niebezpieczeństwo.
W poniedziałek po ósmej rano do pokoju Leppera w sejmowym hotelu przyszedł jego najbliższy współpracownik, Janusz Maksymiuk. Drzwi były otwarte, klimatyzator pracował, przy łóżku leżała teczka szefa.
- Wyglądało, jakby miał wrócić za chwilę - opisuje Maksymiuk.
Ale Lepper nie wrócił i nie było go do wtorku wieczorem. Nie przyjął umówionych interesantów, nie pojawił się na spotkaniu z wyborcami w gminie Łobez. Wczoraj nieoficjalnie o zniknięciu Leppera dowiedziała się policja. Funkcjonariusze byli w tej sprawie w Sejmie oraz u żony przewodniczącego. Jednak najbliżsi współpracownicy Leppera i jego żona odmówili zgłoszenia zaginięcia. Wiązałoby się to z rozpoczęciem poszukiwań przez policję. Wiadomo jednak, że posłowie Samoobrony dzwonili w tej sprawie do Zbigniewa Siemiątkowskiego, ministra w Kancelarii Premiera odpowiedzialnego za reformę służb
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta