Jeden rynek nie wystarcza
Jeden rynek nie wystarcza
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Kiedy zrobiło się Panu za ciasno na polskim rynku?
- Nie myśleliśmy tymi kategoriami. Od początku wiedzieliśmy, że trzeba się rozwijać i jeden rynek nie wystarcza. Nasza firma powstała w 1992 roku, a już w 1994 zaczęliśmy eksportować, głównie do Rosji i krajów Europy Środkowej i Wschodniej.
Czy to były te czasy, kiedy Rosjanie masowo kupowali meble w Polsce, a kanapy stały przy drodze?
- My nigdy w ten sposób mebli nie sprzedawaliśmy! Ale rzeczywiście nasz eksport do Rosji wart był miliony dolarów i dzięki temu mogliśmy rozwijać się w niesamowitym tempie.
I to - jak wszystkim eksportującym na ten rynek - skończyło się jesienią 1998 roku. Czy miał Pan wtedy duże problemy z płatnościami?
- O dziwo - nie, gdyż większość sprzedawaliśmy na przedpłaty. Zdarzało się jednak, że wysyłaliśmy towar na kredyt, a nasi odbiorcy nie mieli czym zapłacić. Czasami były to spore kwoty. Należności uregulowali jednak po kilku latach. To było bardzo miłe zaskoczenie, bo kiedy ktoś bankrutuje na zachodzie Europy, nie przejmuje się, że musi spłacić długi, a Rosjanie wszystko honorowo zaczęli płacić. Właściwie nie straciliśmy tam dużych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta