Horror na wyspie Bali
- Komentarz: Krwawy argument Zamach Bali
(c) EPA
ARTUR MORKA
Z DŻAKARTY
Co najmniej 187 osób zginęło, a ponad 300 zostało rannych w wyniku wybuchu bomby i pożaru, który zniszczył dwa popularne kluby nocne i kilka innych budynków na indonezyjskiej wyspie Bali. Ofiar może być więcej, ponieważ ratownicy nadal wydobywają ciała z ruin. Prawdopodobnie nie ma wśród nich Polaków. Był to najtragiczniejszy w skutkach atak terrorystyczny w historii Indonezji.
To była typowa sobota w Kuta - największym i najbardziej popularnym kurorcie Bali, z dziesiątkami nocnych klubów, restauracji i hoteli. Tysiące ludzi bawiło się w dyskotekach, kafejki pękały w szwach. To miejsce szczególnie popularne wśród młodych ludzi. Dotychczas Bali uchodziło za jedno z najbezpieczniejszych miejsc w Indonezji.
Ładunek podłożony w samochodzie, zaparkowanym przed popularnym klubem nocnym Sari Club, eksplodował tuż przed północą (około 17.30 czasu warszawskiego). O sile eksplozji może świadczyć ponaddwumetrowy krater, jaki powstał po wybuchu. Sąsiednie budynki błyskawicznie stanęły w płomieniach, po chwili zaczęły eksplodować butle z gazem. Wtórne eksplozje i pożar doprowadziły do zawalenia się dachu,
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta