Poręczenia kredytów muszą służyć rozwojowi
Poręczenia kredytów muszą służyć rozwojowi
Rozmowa z Piotrem Dziewulskim, dyrektorem Departamentu Długu Publicznego Ministerstwa Finansów
Minęło ponad półtora roku od wejścia w życie (3 czerwca 1993 r. ) rozporządzenia Rady Ministrów z 27 kwietnia 1993 r. w sprawie warunków i trybu udzielania poręczeń ze środków budżetu państwa. Jak pan ocenia jego funkcjonowanie?
Rozporządzenie, wydane na podstawie prawa budżetowego, było bardzo ważne, bo wypełniło lukę systemową powstałą w latach 1990--92. Zamknęło formalnie drzwi do ukrytych dotacji, jakimi gwarancje w rzeczywistości były. Wprowadzono stosunki cywilnoprawne, obowiązek przyjmowania zabezpieczeń przez budżet oraz opłaty za poręczenia. Silne branże polskiego przemysłu, głównie ciężkiego, w których reforma praktycznie się zatrzymała, nadal jednak skutecznie walczą o poręczenia i gwarancje rządowe. Ale nawet one zostały zmuszone do podjęcia programów restrukturyzacji. Bez wątpienia natomiast niedobre jest właściwie całkowite wypchnięcie z systemu poręczeń małych i średnich przedsiębiorstw.
Poręczenie nadal kosztuje, tj. utrzymano opłaty. Weksel in blanco jest jedynym głównym zabezpieczeniem. Poręczenia są w dalszym ciągu terminowe i muszą mieć określoną kwotę. Parlament nadal określa limit, a my wcale nie traktujemy go jako wielkości do koniecznego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta