Konsekwencja jednak popłaca
Wielu komentatorów uważa, że za swe dotychczasowe osiągnięcia prezydent USA zasłużył na więcej szacunku w oczach opinii publicznej, niż stało się jego udziałem
Konsekwencja jednak popłaca
Sylwester Walczak z Nowego Jorku
Kilka dni temu minął półmetek prezydenckiej kadencji Billa Clintona. Zjawił się on w Białym Domu dwa lata temu, pełen nadziei, obiecując wielką zmianę na lepsze. Taka zmiana nie nastąpiła. Dlatego amerykańscy wyborcy postanowili ostatnio dać szansę republikanom. Mimo iż prezydent odniósł do tej pory wiele sukcesów, jest kojarzony głównie z podwyżkami podatków, walką o dopuszczenie homoseksualistów do służby w armii i monstrualnym, biurokratycznym projektem reformy systemu opieki zdrowotnej. Reforma owa miała być głównym osiągnięciem jego prezydentury.
Bill Clinton wciąż wierzy w swą szczęśliwą gwiazdę i liczy na reelekcję w 1996 roku. Chętnie przyznaje się do błędów, ale jednocześnie uważa, że jego administracja osiągnęła bardzo wiele, tylko nie potrafiła tego odpowiednio "sprzedać" wyborcom. Podczas swej dotychczasowej kariery politycznej Clinton kilkakrotnie potrafił skutecznie się mobilizować i wygrywać, będąc w bardzo trudnej sytuacji. Obecnie chce on pójść w ślady Harry'ego Trumana, który w 1946 roku także przeżył ciężką porażkę demokratów w wyborach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta