"Prywatny" publiczny obrót papierami wartościowymi
"Prywatny" publiczny obrót papierami wartościowymi
Zbigniew Mrowiec
W "Rzeczpospolitej" z 9 grudnia ub. r. ukazał się artykuł Andrzeja W. Wiśniewskiego "Przeniesienie własności akcji spółki publicznej poza obrotem giełdowym". W tekście tym p. Wiśniewski poruszył, na przykładzie umowy sprzedaży akcji spółki "Krakchemia", problem dopuszczalności i określenia charakteru indywidualnych "niepublicznych" czy też "prywatnych" umów mających przenosić prawa z papierów wartościowych dopuszczonych do publicznego obrotu. Przed ustosunkowaniem się do problemu chciałbym panu Andrzejowi W. Wiśniewskiemu podziękować za podjęcie tematu oraz za konsekwentne stanowisko w sprawie terminologii używanej w związku z publicznym obrotem papierami wartościowymi. Każdy głos w tym zakresie przeciwko używaniu sformułowań typu "kupno-sprzedaż" czy "umowy cywilnoprawne" (a jakież inne -- chyba międzynarodowe, publicznoprawne) zasługuje na uznanie -- terminologia jest częścią naszej kultury i zasługuje na obronę przed zniekształcaniem. Co do pozostałej części artykułu, nie ze wszystkim się zgadzam, w szczególności niektóre oceny autora wydają się niedostatecznie umotywowane. Chciałbym przedstawić odmienne spojrzenie na pojęcie "publiczny obrót" i na charakter prawny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta