Niemcy liczą na rozsądek
Propozycje Danii są górną granicą kosztów rozszerzenia Unii Europejskiej. Na razie ich nie zaakceptowaliśmy - taką opinię wygłosił wczoraj w Berlinie jeden z bliskich współpracowników kanclerza Gerharda Schrödera, pragnący zachować anonimowość.
Dał on do zrozumienia, że Niemcy, jako największy płatnik netto do budżetu Unii, gotowi są w Kopenhadze do kompromisu, ale oczekują, że państwa kandydujące, zwłaszcza Polska, wykażą rozsądek.
Powiedział też, że nie wszystkie życzenia krajów kandydujących zostaną spełnione. Wykluczył, by na szczycie w Kopenhadze możliwy był kompromis wykraczający poza propozycje Danii, tym bardziej że do rozstrzygnięcia jest sprawa wyasygnowania 1,6 mld euro. O tyle zmniejszone zostaną wpływy do kasy Unii w 2004 roku - nowe kraje członkowskie płacić będą składki dopiero od maja tego roku, ale świadczenia otrzymywać będą od początku roku.
Piotr Jendroszczyk z Berlina