Opcja europejska, a nie eseldowska
Opcja europejska, a nie eseldowska
Fot. Jakub Ostałowski
- Było wielkie święto, ale święta mają to do siebie, że się kończą. I co teraz?
Paweł Śpiewak: - Są trzy sprawy do załatwienia, w tym dwie oczywiste: ostateczne zsynchronizowanie praw i reguł działania państwa z Unią Europejską oraz instytucjonalne zabezpieczenie wykorzystania unijnych funduszy. Ta druga sprawa jest jedną z najtrudniejszych. Może się okazać - z powodu niewydolności polskich instytucji i małej wiedzy społeczeństwa - że bierzemy mniej pieniędzy od Unii, niż do niej wpłacamy. Mimo ustaleń w Kopenhadze.
- Mamy już takie negatywne doświadczenia, np. z pomocą z Phare, SAPARD.
- Bo to jest olbrzymia wiedza, wymagająca wyspecjalizowanych agend, miejsc, w których tę wiedzę można uzyskać. Aby brać udział w wyścigu programów, trzeba znać jego reguły. A większość ludzi i samorządów nie ma o tym zielonego pojęcia.
Powiem nawet więcej. O tym, czy jesteśmy przyjęci do Europy i jak jesteśmy przyjęci, zadecydują w tym samym stopniu obywatele w referendum, co instytucje państwa zajmujące się przekazywaniem wiedzy, jak inwestować, w co inwestować, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta