Pierwszy krok w górach
Pierwszy krok w górach
O ile w Polsce dzieci na nartach traktowane są czasem jeszcze jako zło konieczne, w Alpach rodziny z dziećmi mogą liczyć na szczególnie przyjazne przyjęcie i przywileje
FOT. (C) WALTER STORTO/VORARLBERG TOURISMUS
W szczycie sezonu zimowego trasy narciarskie w modnych miejscowościach alpejskich przypominają zatłoczone ulice wielkich miast, a węzłowe stacje wyciągów - dworce kolejowe i lotnicze. Głównym zajęciem rodziców i opiekunów grup dziecięcych staje się tam pilnowanie dzieci.
- Z dziećmi, zwłaszcza najmłodszymi, lepiej jeździć do mniejszych miejscowości, gdzie nie ma krzyżujących się wyciągów i setek kilometrów tras - uważa Tomasz Marzec, szef wyszkolenia Warszawskiego Klubu Narciarskiego (WKN), uczącego najmłodszych mieszkańców stolicy jazdy na nartach od początku swego istnienia, tj. od 80 lat.
Rzecz jasna bardzo doświadczeni instruktorzy mogą sobie pozwolić na odstępstwa od tej zasady. Bartosz Kołuba, kierownik znanej krakowskiej szkoły "SN 36", jeździł np. ze swymi kilkuletnimi uczniami w Bormio, na słynnych nie tylko we Włoszech trasach zjazdowych i slalomowych. Nie jest to jednak przykład dla zdecydowanej większości osób planujących...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta