Lament na wyrost
Literaturą jest dopiero to, co zostało przeczytane. Nie powinno się więc rozdzierać szat z powodu książek, których prawie nikt nie zna, a jeśli nawet poznał, to szybko o nich zapomniał.
Lament na wyrost
DARIUSZ NOWACKI
Umówmy się, że jakakolwiek akcja likwidatorska jest uczciwa wówczas, kiedy "likwidator" nie tylko wie, co robi, ale przede wszystkim doskonale zna przedmiot, jakiemu złorzeczy. Tymczasem Jan Pieszczachowicz postanowił pójść na skróty: z książki Urszuli Glensk wydobył cząstkowe obserwacje tudzież efektowne ustalenia wskazujące na nie najlepszą, oględnie mówiąc, kondycję prozy z lat 1989 - 1999 i uznał je za swoje. Fakt, że artykuł Pieszczachowicza jest w gruncie rzeczy recenzją, daje wiele do myślenia i zarazem stawia mnie jako polemistę w niewygodnej sytuacji. Bo też nie bardzo wiem, komu tutaj odpowiadam: autorce "Prozy wyzwolonej generacji" czy temu, kto publikacją tą się posłużył?
Prawo do własnej opowieści
Praca Urszuli Glensk z całą pewnością spełnia kryterium, od którego zacząłem. Imponująca liczba powieści i opowiadań z lat 90., na jakie powołuje się wrocławska badaczka, jest tego najlepszym dowodem. Dowodem zaś absolutnie rozstrzygającym jest to, że Glensk czerpie cytaty z książek-widm, czyli przeróżnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta