Mit politycznej poprawności
Mit politycznej poprawności
Długo zastanawiałem się, czy polemizować z Bronisławem Wildsteinem i jego tekstem "Od PZPR do SLD, czyli tabu III RP" ("Rz" 20.08.03). Publiczną dyskusję z przyjaciółmi z opozycji lat 70. podejmuję niechętnie, ciągle bowiem uważam, że więcej powinno nas łączyć niż dzielić.
Nie tylko jednak dlatego wahałem się. Bohaterem tekstu jest SLD. Jest to jednak tylko tło, na którym występuje rzeczywisty negatywny bohater - polityczna poprawność, uprawiana przez niektóre kręgi polityczno-intelektualne. To sprawia, że artykuł Wildsteina nabiera cech manifestu ideologicznego, z natury rzeczy trudno podającego się dyskursowi.
I ciągłość, i zmiana
Stwierdzenie o ciągłości polityki SLD jest oczywiste do tego stopnia, że aż banalne. Podobnie jak banalne byłoby zauważenie, że w latach 1945 - 1989 rządziła w Polsce partia komunistyczna. Gdyby ktoś, podkreślając ciągłość władzy komunistycznej, twierdził jednak, że w Polsce nic się nie zmieniło w roku 1956, w 1970, czy też w 1980, popadłby w oczywisty ideologiczny absurd. "Wielki strach" epoki Bieruta był czymś zdecydowanie odmiennym niż "mała stabilizacja" za Gomułki czy "budowanie drugiej Polski" za Gierka. Różnice między...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta