Skanowanie barbarzyńców
Skanowanie barbarzyńców
KRZYSZTOF ISZKOWSKI
Mało które oświadczenie prezydenta Warszawy spotkało się z takim zainteresowaniem zagranicznej prasy. 14 stycznia Lech Kaczyński powiedział, że jeśli Stany Zjednoczone nie zrezygnują ze skanowania linii papilarnych wjeżdżających na ich teren Polaków, on zrezygnuje ze swojej kwietniowej wizyty w Chicago i Nowym Jorku. Czyżby początek końca polskiej fascynacji Ameryką? Bardzo możliwe, bo wyjście naprzeciw postulatom Kaczyńskiego wymagałoby kolosalnej zmiany w podejściu Waszyngtonu do świata zewnętrznego.
Gdy polski rząd zdecydował się kupić amerykańskie samoloty bojowe i wysłać wojska do Iraku, naród zareagował cyniczną satysfakcją, że inwestycje te z pewnością się opłacą. Dobroczynny wpływ umowy offsetowej na ospałą gospodarkę, kontrakty na wydobycie irackiej ropy i odbudowę podbitego kraju były najczęściej przewidywanymi korzyściami. Czasami pojawiała się także nadzieja, że wiernych sojuszników wdzięczni Amerykanie będą traktować lepiej niż innych cudzoziemców, a w geście dobrej woli zniosą wizy lub przynajmniej opłaty za ich wydawanie. Minął rok. Polska nie została zasypana amerykańskimi inwestycjami, a polskie firmy irackimi kontraktami. Kolejki przed ambasadą na Pięknej stały jak stoją, a stołecznego prezydenta traktuje się jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta