Ostry gracz o twarzy dziecka
Piotr Gaweł prezesem TVP mógł zostać już dziesięć lat temu, i to bez większych kłopotów. Ale nie chciał
Ostry gracz o twarzy dziecka
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Nie budzi letnich uczuć. Dla jednych jest apodyktycznych szefem, który najlepsze przetargi zdobywał, wykorzystując nieformalne kontakty. Dla innych skromnym, dobrym i uczciwym człowiekiem, który troszczy się o zdolne dzieci ze wsi.
Gdy pojawił się na Woronicza na początku lat 90., prasa pisała o nim: "związany z Unią Wolności" albo "niezależny".
Nie miał trzydziestu lat, gdy w 1990 r. został dyrektorem Biura Reklamy Telewizji Polskiej. Prezesem Radiokomitetu był wtedy Andrzej Drawicz, telewizja podlegała Janowi Dworakowi (którego Gaweł pokonał teraz w konkursie). Zaczęto zgłaszać pomysły prywatyzacji Dwójki TVP, a Dworak szukał kogoś, kto nie należy do układu i realnie oceni możliwości rozwoju jedynej wówczas na rynku telewizji. Poprosił o pomoc generała zakonu michalitów, późniejszego biskupa, Jana Chrapka. Ten polecił Gawła.
Gaweł, młody naukowiec z Akademii Ekonomicznej w Krakowie, który analizował tam rynki medialne na świecie, wyliczył, że telewizji nie grozi bankructwo, prywatyzować Dwójki nie ma sensu, warto za to powalczyć o wielkie pieniądze, jakie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta