Przyszedłem do konkretnej pracy
Mam dosyć "sprawy Wachowskiego"
Przyszedłem do konkretnej pracy
Rozmowa z inspektorem Arnoldem Superczyńskim, komendantem stołecznym policji
Czy to, co zastał pan w Warszawie, jest zgodne z wcześniejszymi wyobrażeniami, czy też coś pana podczas tych pierwszych dni zaskoczyło?
Jest tak, jak sądziłem. Nie jestem niczym zaskoczony. Skala przestępczości w stolicy jest w środowisku policyjnym powszechnie znana.
Co innego jednak znać skalę, a co innego zetknąć się z tym samemu. Zwłaszcza że akurat w pierwszym dniu pana pracy doszło do wybuchu w Markach, podczas którego zginęli ludzie.
Wiedziałem, że nie czeka mnie spokojna funkcja, ale to mnie nie przeraża.
Jaka była pana pierwsza decyzja jako komendanta stołecznego?
Dotyczyła kierunku śledztwa w sprawie wybuchu w Markach. Byłem zresztą w tym dniu w Lublinie, ale natychmiast, kiedy się dowiedziałem o zdarzeniu, przyjechałem do Warszawy.
W wywiadzie dla jednej z gazet lokalnych powiedział pan, że tych "przestępców od bomb" w Warszawie jest pan w stanie pokonać.
Uważam, że przestępczość zorganizowana jest do opanowania przez organa ścigania; mam tu na myśli nie tylko policję, ale i prokuraturę. Ich możliwości działania muszą być jednak szersze niż w obecnej procedurze karnej, która nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta