Przeciw jawności
Przeciw jawności
Normalny obywatel, nawet jeśli naczytał się powieści Johna Le Carre'a, ma nadzieję, że służby tajne w państwie demokratycznym służą dobru ogólnemu, a na pewno interesom państwa. Oczywiście, cywilna (czytaj: polityczna, z mandatu demokratycznego) kontrola nad strukturami wywiadu, kontrwywiadu, walki z przemytem narkotyków, broni, terroryzmem, mafią i przestępczością zorganizowaną nie jest w demokracji prosta. W Polsce w tej sferze chyba najbardziej daje się we znaki brak służby cywilnej jako elementu zapewniającego aparatowi państwowemu profesjonalne działanie niezależnie od zmieniających się rządów. Kontrola nad służbami specjalnymi musi być przy tym wnikliwa, ale przecież nie jawna, nie publiczna i w tym sensie nie tak demokratyczna, jak chciałyby media i opozycja parlamentarna. W służbach pracować powinni ludzie kierujący się bardziej racjami państwowymi niż partyjnymi. Nieosiągalny ideał? U nas na razie tak.
Służby oznaczają wpływy, pieniądze, informacje. To rodzi nieraz pokusę manipulacji, prowokacji, gry na własny rachunek, ponad prawem i poza państwem. Tym bardziej że manipulacja i prowokacja to zwyczajne techniki operacyjne służb. Jeśli prowadzi się operacje przeciw mafii, które wymagają m.in. wprowadzenia agentów do środka struktur...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta