Koszmarny sen monetarysty
Koszmarny sen monetarysty
Często ludzie wyobrażają sobie, że rezerwy dewizowe to góry walut obcych w skarbcu Narodowego Banku Polskiego, z których można dowolnie czerpać. Tak też myśli drogi przywódca, którego nowy parlament właśnie desygnował na stanowisko premiera. Co było dalej - zobaczymy.
Drogi przywódca od dawna zapowiadał, że jak tylko jego partia wygra wybory, natychmiast zrobi porządek ze szkodnikami-monetarystami z Narodowego Banku Polskiego, a potem wykorzysta rezerwy dewizowe na rozruszanie polskiej gospodarki. No i stało się.
Okazało się jednak, że prezesa NBP nie można ruszyć jeszcze co najmniej przez trzy lata, a w miarę szybko udało się załatwić tylko parę ekspertyz prawnych, z których wynika niezbicie, że zapis w ustawie o NBP o tym, iż bank ten ma wspierać politykę gospodarczą rządu ma charakter bezwzględnie obowiązujący. To tylko szkodnicy-monetaryści z poprzedniej ekipy zastrzeżenie art. 3 ust. 1 ustawy, brzmiące: "o ile nie narusza to podstawowego celu" interpretowali złośliwie jako zakaz wspierania takiej polityki. Tymczasem dla każdego myślącego człowieka jest przecież jasne (to głos ekspertów), że najlepszym stabilizatorem siły nabywczej pieniądza jest wzrost gospodarczy, a polityka rządu go zapewnia. Uczone orzeczenia ekspertów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta