Miliardy za 100 lat trucia
Miliardy za 100 lat trucia
Rozmowa z Krzysztofem Kozubskim, dyrektorem ds. technicznych Zakładów Chemicznych "Hajduki" w C
Staw "Kalina" z 400 tonami fenoli i rakotwórczych substancji, jak pirydyny, cyjanki, oraz hałda usypana z prawie 1, 5 mln ton trujących odpadów to największa bomba ekologiczna na Śląsku. Obok żyją ludzie. Czy "Hajduki" poczuwają się do winy za tak potężne skażenie środowiska?
Zakłady powstały przed ponad 100 laty, początkowo jako mała destylarnia smoły, potem rozwinęły się w kierunku przerobu węglopochodnych. Przez dziesiątki lat "Hajduki", tu w Świętochłowicach, sypały odpady poprodukcyjne zawierające związki pochodzenia smołowego. Powstała hałda o objętości ok. 1 mln msześc. trujących toksyn. Teren nigdy nie był uszczelniony. Zanieczyszczenia płynęły prosto do Kaliny, 8-hektarowego stawu. Cała załoga, nie tylko dyrekcja, miały świadomość, że odpady wywożone na hałdę to poradzenie sobie z tym złem koniecznym w sposób prowizoryczny. Tyle że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta