Wielkie przebudzenie
Wielkie przebudzenie
Rz: Jak z waszyngtońskiej perspektywy ocenia pan sytuację na Ukrainie? Jaki efekt może mieć ewentualne zwycięstwo Juszczenki?
ANDERS ASLUND: Myślę, że Juszczenko już wygrał. Znaczna część establishmentu przeszła na jego stronę, nie wydaje mi się więc, by z tym zwycięstwem były jakieś problemy. Pozostaje jedynie pytanie o termin wyborów. A gdy do nich dojdzie, Juszczenko odniesie zdecydowane zwycięstwo.
Nastroje na Ukrainie przypominają mi to, co działo się w Polsce w 1979 r. podczas pielgrzymki papieża. Był spokój, żadnych nieporządków, nikt nie był pijany.
Ukraińcy zawsze patrzyli na Rosjan jak na starszych braci, inteligentniejszych, mądrzejszych, silniejszych. Nagle role się odwróciły, Ukraińcy patrzą na Rosjan z góry, jak na tych, którzy niczego nie rozumieją, narzekają na dyktaturę Putina, a nie widzą, że "my tu budujemy demokrację". Słyszałem od wielu osób opinię, że nie jesteśmy świadkami odrodzenia narodu ukraińskiego, lecz jego narodzin. Mówi się też, że w 1991 r. Ukraina dostała niepodległość, a dopiero teraz na nią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta