Wypuścić karpia
Polski Dzień Ryby zorganizowało wczoraj stowarzyszenie Empatia. - Chcemy namówić ludzi, żeby w ogóle nie jedli karpi - mówiła Ola Dąbska ze stowarzyszenia. Protestujący z białymi transparentami w milczeniu przez kilka godzin chodzili ulicami Chmielną, Foksal, Szpitalną. Niektórzy z uczestników pozaklejali sobie usta plastrami. - Chcemy poczuć się jak zwierzęta, których komunikatu nikt nie rozumie - tłumaczył Dariusz Gzyra, prezes Empatii. Do protestu włączyli się też przechodnie. - To piękna akcja, może dzięki niej uda się uratować chociaż kilka ryb - mówił nam Dariusz Wojciechowski, rehabilitant z Warszawy. Polski Dzień Ryby jest obchodzony po raz drugi w Warszawie i 30 innych miastach. Ciekawy zwyczaj związany z karpiami panuje w Czechach - tam kupowanie o jedną rybę więcej i darowanie jej życia jest wpisane w tradycję. W Wigilię ulicami miast i wiosek podążają z wiaderkami nad rzeki całe rodziny i wypuszczają tam ryby. Obyczaj taki narodził się 150 lat temu.
KKA