Świadkowie zadowoleni z zeznań
Były minister odrzucał stawiane mu zarzuty, ale niektórych wątpliwości nie udało mu się rozwiać. Był to pierwszy publiczny występ Marka Ungiera, który do grudnia 2004 r. kierował gabinetem prezydenta i uważany był za szarą eminencję Pałacu, o rozległych wpływach, niczym jego poprzednik Mieczysław Wachowski. Na spotkanie z komisją Ungier przyszedł z pełnomocnikiem (wcześniej zrobili tak tylko Jan Kulczyk i Jan Widacki). Nie wyglądał jednak na spiętego czy zdenerwowanego, swoje spotkanie z komisją nazwał nawet "wielką frajdą".
Zaczął od oświadczenia, w którym zaprzeczył wszystkim zarzutom dotyczącym jego osoby. Chodzi przede wszystkim o dwie sprawy: że w lutym 2002 r. miał wręczyć Wiesławowi Kaczmarkowi listę członków nowej rady nadzorczej płockiego koncernu z Janem Kulczykiem na czele i że w sierpniu 2003 r. ostrzegł Kaczmarka, iż służby specjalne rozpoczęły wobec niego działania operacyjne. - Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta