My, europlebeje
"Pijany jak Polak" wciąż jest francuskim porzekadłem, a w mniemaniu Niemców Polak to brudas, co kradnie samochody. Dlaczego od półwiecza ulubioną fotką zachodniej prasy z tej siermiężnej Polski jest rozklekotana fura ciągnięta przez lichą szkapę? A w Dolomitach, gigantycznym włoskim zagłębiu narciarskim, gdzie język polski jest już trzecim po włoskim i niemieckim (angielskiego i francuskiego tam nie usłyszysz), nadal nas traktują jak poślednich klientów?
Odpowiedź na te pytania jest prosta, ale wyłożenie jej kawa na ławę byłoby niedopuszczalnym naruszeniem zasad politycznej poprawności. Zanim więc do odpowiedzi ostrożnie, krok po kroku, dojdziemy, należy przyznać, że sporo jest i naszej winy w hodowaniu antypolskich animozji.
Geneza antypolonizmuNadmiernie obnosimy się z naszymi pretensjami i cierpieniami. Emanuje z nas pycha, żeśmy pierwsi stawili czoła Hitlerowi; no i co z tego, skoro przegraliście z kretesem? - odpowiadają. Utyskujemy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta